Cześć!
Nazywam się Mateusz i witam Cię serdecznie w mojej małej przestrzeni internetu. To miejsce, w którym dowiesz się trochę więcej o mnie, a może… kto wie, zainspiruję Cię do wspólnego działania. Na co dzień pracuję w sprzedaży i obsłudze klienta jednego
z kluczowych polskich operatorów komórkowych (psst: kliknij na Instagram, a może zgadniesz którego).
Ale to, co naprawdę mnie motywuje, to pasje, które wypełniają każdą wolną chwilę. Przede wszystkim muzyka – to dla mnie coś znacznie więcej niż tylko słuchanie playlist na Spotify… ale o tym więcej w dalszej części.
Obecnie mieszkam we Wrocławiu, ale co przyniesie przyszłość – kto wie. Jestem otwarty na wszystko. Dla mnie liczy się moment i uchwycenie chwili. Kocham fotografię, zwłaszcza portretową i koncertową, ale najważniejsze jest dla mnie pokazanie emocji i opowiedzenie historii, która kryje się w spojrzeniu czy geście. Kiedy trzymam aparat, nie widzę ograniczeń – każda chwila jest warta uwagi, a jeśli jej brak, zawsze możemy stworzyć coś wyjątkowego.
Jest jeszcze coś. Fascynują mnie działania w internecie – lubię kombinować, rozwijać swoje kompetencje i odkrywać nowe możliwości w digitalu. Zresztą, studiowałem marketing i social media – licencjat obroniony, a tytuł mojej pracy to „Kampanie reklamowe i ich oddziaływanie na odbiorców na przykładzie rynku muzycznego„. Działanie, kreatywność, przesuwanie własnych granic – to dla mnie #skyisthelimit.
A skąd „antyparadise„? Nazwa powstała gdzieś na początku mojego Insta, może
w 2012 roku. „Anty” – tego nie trzeba tłumaczyć, a „paradise” – wiadomo, raj. Taki trochę anty-raj. Byłem wtedy na etapie poznawania tajników nazewnictwa brandów i ponoć mieszanie języków jest nadal cool. Spodobało mi się i tak zostało. Przywiązałem się do tej nazwy jeszcze bardziej, kiedy w 2016 roku Rihanna wypuściła album „ANTI” – jeden z najważniejszych krążków ostatnich lat.
A teraz zapraszam do scrollowania i poznawania mojej historii.
Pamiętaj – ta historia nie musi Ci się podobać – jest po prostu moja.
Muzyka fascynuje mnie od zawsze. Wychowałem się na muzycznych blokach nieistniejącej już Vivy oraz MTV, kiedy to stacje te były prawdziwymi skarbnicami dźwięków. Z zapartym tchem obserwowałem listy przebojów, takie jak „NETCharts”, „Ringtone Chart Show” czy „European Top”. Pamiętam, jak w 2008 roku, widząc na Vivie kolorowe napisy przy klipie „Don’t Stop The Music” od Rihanny, pomyślałem, że muszę zobaczyć tę artystkę na żywo. W czasach bez smartfonów i szybkiego internetu zacząłem prowadzić zeszyt, w którym notowałem emisje tych list i tytuły piosenek, które mnie zafascynowały. Raz w tygodniu tworzyłem własną listę ulubionych utworów, analizując, co mi się podoba, a co nie, i dlaczego. Później doszły ceremonie rozdania nagród takie jak Viva Comet, czy MTV EMA.
W ten sposób rozpoczęła się moja muzyczna przygoda. Pamiętam letni wieczór, kiedy odbyła się telewizyjna premiera klipu „Disturbia” Rihanny – wtedy wybiegłem, by pokazać mamie, co mnie tak naprawdę interesuje. W ten sposób stałem się częścią #RihannaNavy, z którą identyfikuję się do dziś.
Z wiekiem, dzięki muzyce, rozwijałem znajomość języka angielskiego. Ciekawiło mnie, co artyści tak naprawdę śpiewają, jaki przekaz kryją ich teksty, czy może chodzi tylko o ładny obrazek. Muzyka stała się dla mnie nie tylko dźwiękiem, ale emocją. Dziś, obok Rihanny, w gronie moich ulubionych artystów znajdują się Margaret, Kesha, Zayn Malik, Dziarma, Linkin Park, Volbeat i wielu innych. Muzyka to dla mnie niekończąca się historia emocji i przekazów,
a czasem wystarczy po prostu dobry beat. Uwielbiam słuchać, odkrywać i poznawać – a najbardziej zanurzać się w duszy artystów podczas koncertów na żywo.
Do tej pory miałem szczęście zobaczyć na żywo: Rihanne, Madonne, Beyoncé, P!nk, The Weeknd, Volbeat, Margaret, Dziarme, Quebonafide, Mery Spolsky, Avril Lavigne, Taylor Swift i wielu innych… W swojej kolekcji mam ponad 350 płyt CD, a ostatnio przesiadłem się na płyty winylowe, które dodają mojej muzycznej przygodzie wyjątkowego klimatu.
Fotografia towarzyszy mi od nastoletnich lat. Wiedząc, że interesuje mnie kreatywna droga rozwoju, wybrałem Technikum Organizacji Reklamy jako swoją szkołę średnią. To była naprawdę niesamowita przygoda! W tym okresie zacząłem zgłębiać podstawy fotografii od strony technicznej i dostrzegać otaczający mnie świat w zupełnie inny sposób. Szukałem w nim „czegoś więcej”.
Pamiętam, że w pewnym roku odbył się szkolny konkurs fotograficzny o tematyce portretowej. Nie miałem wtedy lepszego sprzętu niż zwykła cyfrówka, ale to wystarczyło, by uwiecznić moją wizję. W tym przypadku liczyła się nie zaawansowana technologia, lecz pomysł – udało mi się uchwycić to, co chciałem. Jeśli dobrze pamiętam, to nawet wygrałem ten konkurs! Chyba gdzieś do dziś mam te zdjęcia.
Potem wszystko poszło z górki… Pojawiła się pierwsza lustrzanka Nikon, której używam do dziś. Lubię ją! Zacząłem poszukiwać inspiracji i przekazywać emocje – bo dla mnie fotografia to nie tylko zdjęcie dla zdjęcia. Musi to być dla mnie „coś więcej”.
Najbardziej fascynują mnie portrety w różnych odsłonach, a także akty – bo to w nich znajduję prawdziwe emocje. To tam jest człowiek. Z czasem do mojej pasji dołączyła fotografia koncertowa, łącząca miłość do muzyki i pozwalająca na poszerzenie horyzontów wizji oraz kreatywności. Wychodzę z założenia, że ograniczenia istnieją tylko w naszych głowach.
Moim ostatnim, największym zainteresowaniem jest szeroko rozumiany marketing. Jeszcze przed wyborem technikum byłem aktywny w sieci, co skłoniło mnie do samodzielnego pogłębiania wiedzy w tej dziedzinie. W wieku około 16 lat po raz pierwszy zapoznałem się z książką Philipa Kotlera o marketingu. Później rozwijałem swoje umiejętności dzięki darmowym kursom online, różnorodnym książkom oraz wykładom. W 2012 roku stworzyłem swój pierwszy fanpage na Facebooku, poświęcony Rihannie. To doświadczenie wprowadziło mnie w świat social mediów z zupełnie innej perspektywy – zrozumiałem, że muszę tworzyć interesujące treści, aby przyciągnąć uwagę odbiorców.
Rok później, w 2013, przez kilka miesięcy pisałem dla nieistniejącego już portalu muzycznego. Mimo początkowych nadziei na rozwój, szybko zauważyłem, że to środowisko tłumi moją kreatywność. Dlatego zdecydowałem się założyć własnego bloga – Musiclife.pl, który od 11 lat funkcjonuje w sieci, mimo różnych zawirowań w moim życiu prywatnym. Metoda prób i błędów pozwoliła mi zdobyć cenną wiedzę oraz poznać interesujących ludzi z pasją
i doświadczeniem, takich jak specjaliści od SEO czy grafiki komputerowej, którzy do dziś tworzą wartościowe treści w sieci. W międzyczasie udało mi się także zakwalifikować na staż w 4fun Media.
Następnie przyszedł czas na szkołę średnią, która okazała się dla mnie skarbnicą wiedzy, a nie udręką, jak to często bywa. Zajęcia z marketingu oraz jego różnych gałęzi zawsze mnie fascynowały. Choć niektóre zagadnienia wydawały mi się dziwne, zrozumiałem, że jako ludzie jesteśmy różni i nie wszystko musi mi odpowiadać. W ramach projektu kończącego technikum postanowiłem opracować koncept reedycji albumu zespołu LemON, wplatając w to Ewę Farną – wtedy były to moje ulubione głosy, które do dziś uważam za jedne z najlepszych w Polsce. Zająłem się wszystkim – od kampanii reklamowej, przez projekt okładki, po booklet. Udało mi się to zrealizować po uzyskaniu zgód menedżmentów, a kilka kopii mam do dziś, mimo że minęło już ponad 7 lat!
Potem nadeszła pora na studia. Wybór WSB we Wrocławiu był dość spontaniczny, ponieważ dojazd był łatwiejszy niż do Poznania. Już wcześniej wspomniałem o kierunku, który obrałem. Miałem jednak większe oczekiwania co do tej ścieżki edukacyjnej – wiele materiałów na uczelni było powtórką tego, czego nauczyłem się w technikum. Dlatego kontynuowałem zdobywanie wiedzy na własną rękę, co robię do dziś, ponieważ wiem, że człowiek uczy się całe życie.
Na co dzień zajmuję się sprzedażą – to temat, który nieustannie mnie fascynuje. Dzięki wieloletniemu doświadczeniu w pracy z klientami twarzą w twarz, ciągle doskonalę swoje techniki sprzedażowe i negocjacyjne. To nieustanny proces – odkrywam nowe sposoby, by lepiej zrozumieć potrzeby klientów i budować z nimi relacje. Równolegle dbam o swoją markę osobistą, co pomaga mi wyróżniać się w tym, co robię. Dlatego sprzedaż to moje pierwsze #more, bo tu ciągle się rozwijam i doskonalę. #sprzedaż
Nowe technologie to drugi obszar, który mnie pasjonuje. Codziennie mam styczność z innowacjami – od smartfonów po zegarki i inne urządzenia smart. Bacznie obserwuję, jak te technologie zmieniają nasz świat, i zawsze staram się być na bieżąco. Fascynują mnie nie tylko nowinki techniczne, ale także to, jak wpływają na nasze codzienne życie. #nowetechnologie
A na koniec – coś o rozwoju osobistym. Uwielbiam zanurzać się w wartościowych treściach, które rzeczywiście wnoszą coś nowego do mojego życia. Tak samo, jak nie mogę oprzeć się przeglądaniu tych bardziej „napompowanych” treści, które zalewają social media – bo to też część naszej codzienności, której trudno się oprzeć. Ważne jednak, by zawsze znajdować czas na prawdziwe, rozwijające treści. #rozwójosobisty